2x1 NSwitchDS HexGambitRespawned

Właściciel zdjęcia: One Man Left Studios

Recenzja Hex Gambit: Respawned na Nintendo Switch

Hex Gambit: Respawned powstawał latami w jednoosobowym One Man Left Studios. Wielokrotnie przekładany tytuł wreszcie dotrze na wszystkie wiodące platformy 6 marca 2024 roku. Ta mała taktyczna gra skrywa w sobie wiele ciekawych pomysłów i kusi bardzo przystępną formą. W teorii to tytuł, którego łatwo się nauczyć, ale trudno zostać mistrzem.
2024022122211700 s

Na sportowo  


Do pojedynku podchodzą dwaj liderzy, gotowi wysłać swoje jednostki na pożarcie, byle tylko osiągnąć zamierzony cel. Boiskiem tych zmagań są hexy, po których klasycznie możemy się poruszać w określonej odległości i zadać cios. Nie uświadczysz tu przesadnych udziwnień w samej mechanice. Ot, zaplanuj mądrze i przechytrz swojego oponenta. 

Choć nieustannie wymieniamy tu ciosy z wrogimi jednostkami, tak wszystko mocno zahacza o widowisko sportowe. Ma to nieśmiałe naleciałości z futbolu amerykańskiego, gdzie jest ta mityczna baza, oferująca teoretycznie łatwe punkty. Otóż pojedynek wygrywa ten, który znokautuje swojego wroga (pozbawiając go wszystkich dostępnych jednostek) lub zdobędzie jako pierwszy 10 punktów VP.
2024022219494600 s
Punkty przydzielane są za pokonanie jednostki nieprzyjaciela lub dotknięcie bazy przeciwnika. To zwiększa pole naszych opcji i potencjał jednostek słabych fizycznie, ale umiejących szybko się przemieszać (tutejszy Runner). Nie można też zapomnieć o obronie, bo założenia rywala są dokładnie takie same. Zmasowany atak i mocna ofensywa może zostawić naszą bazę bez opieki. A że pola pojedynków są zazwyczaj bardzo małe, to łatwo o jakiś błąd. Całość jednak zyskuje przy tym na dynamice i nie nadużywa naszego zainteresowania, jednocześnie pozostając ciekawym wyzwaniem taktycznym.

W danej turze mamy trzy punkty akcji. Za wykorzystanie ich uznaje się ruch jednostki, powołanie do życia nowej lub atak/użycie skilla/dotknięcie bazy. Oczywiście dana jednostka ma prawo maksymalnie do poruszania się i jednego z trzech pozostałych zadań. Jeśli nie wykorzystamy wszystkich PA, to przejdą one do następnej rundy, co można zgrabnie generować na jakąś przemyślaną operację.
2024022219552100 s
 

Follow Your Leader 


Kluczową rolę w planowaniu ma nasz lider. Do wyboru mamy 10 delikwentów (spora część z nich czeka na odblokowanie). Każdy z nich cechuje się jakimś skillem, którego używamy w mocno ograniczonych ilościach. W teorii to zestaw banałów, bo jeden sprawia, że jednostka staje się niewidzialna, drugi leczy, trzeci bije, ale w praktyce stanowią oni całkiem przemyślany zestaw, gdzie trudno o faworyta. Zachowano tu zgrabny balans w tej podstawowej ferajnie i każda ich umiejętność ma swoje mocne strony w danym rozmieszczeniu. Szybko można się o tym przekonać dokonując częstych zmian przy ewentualnych porażkach w kampanii - z innym liderem dana walka może być znacznie łatwiejsza niż z jakimś domniemanym ulubieńcem.
2024022218491800 s
Czuć, że za tym elementem stał ktoś z głową, kto wie, jak obracać się na tym taktycznym polu. To miłe, że pod tymi surowymi szatami graficznymi stoi coś więcej, co rokuje na fajny multiplayer, jeśli tylko popularność na to pozwoli. Łatwo sobie wyobrazić, jak zgrabnie się to sprawdza w rękach tych, którzy już poznali dziesięciu liderów i wszystkie jednostki - te oczywiście się od siebie różnią, ale to klasyka, której nie warto przytaczać. Pojedynki powinny być krótkie, ale z solidną dawką kombinowania. Przedpremierowa wersja nie dała mi możliwości testów, ale zapewniany jest crossplay, co powinno ułatwić odszukanie oponenta.
 

Pustki 


Całość jest lekko dziwaczna, komediowa i w ogólnym rozrachunku bardzo sympatyczna. Łatwo się wkręcić, choć czuję, że bardzo duża wiara pokładana jest we wspomniany multiplayer. Tryby gry raczej nikogo nie rozpieszczą. Oprócz lokalnych pojedynków ze znajomym w trybie gorących krzeseł dostajemy kampanię, która jest zestawem wyzwań. Jasne, zawiera ona okazjonalne teksty przerysowanej postaci, w których wybrzmiewa huczna opowieść o chwale, której nikt nigdy nie osiągnął, ale to wszystko raczej do przeklikania. Okazjonalne (i nie tak śmieszne) żarty nikogo w sobie nie rozkochają.
2024022218594600 s
Wspinamy się po wieży szybkich wyzwań, gdzie połowa z nich to uczenie się kolejnych mechanik i jednostek. Kampania robi tu raczej za rozbudowany tutorial, który ma nas przygotować na batalie w sieci. Zależnie od wybranego poziomu trudności dostajemy medale za sukces, które automatycznie odblokowują nam nowych liderów i plansze. Te drugie bym traktował z przymrużeniem, bo to głównie inne tło.

Widzę potencjał w Hex Gambit: Respawned i uważam ją za całkiem ciekawą grę taktyczną. Jest przemyślana, rozgrywka dynamiczna (choć samą szybkośc poruszania się jednostek bym podwoił), a liderzy różnorodni. Jej niedoskonałości są w głównej mierze efektem braku finansowania. Bije to czasami po oczach niskim budżetem i chciałoby się nieco żywszych modeli jednostek, czy fajniejszego backgroundu - żeby uniknąć monotonii. Nie wiem tylko, czy kumulacja tego wszystkiego nie sprawi, że ludzie pominą tytuł i szybko o nim zapomną. Tutaj warty przemyślenia może być w którymś momencie Epic, Game Pass i inne formy darmowego zastrzyku zainteresowania.

Dziękujemy firmie Stride PR za dostarczenie gry do recenzji.


Plusy:

Thumb Up

Przemyślana forma wzbogacona o sportowe naleciałości - esencja gier taktycznych tu jest

Thumb Up

Różnorodni liderzy

Thumb Up

*Obiecany crossplay powinien zapewnić rywala online (* - bo przedpremierowo to mogę co najwyżej wierzyć na słowo)


Minusy:

Thumb Down

Ilość trybów gry - z solową kampanią robiącą w znaczącym stopniu za tutorial

Thumb Down

Wizualnie jest dość oszczędna/biedna

7.5 / 10

Nasza ocena

Awatar

Niko Włodek



Komentarze (0)

Zaloguj się lub zarejestruj aby dodać komentarz